niedziela, 18 grudnia 2016

I.

Siedząc i stojąc patrzę w przestrzeń bez większego celu. Zastanawiam się co robić, kiedy nie mogę robić nic innego. Dziwne zjawisko,ale proste do wytłumaczenia, może przez sam fakt jego nazwy. Prościej pisząc, tak bez ogródek "praca". Tego słowa każdy teraz szukał w swojej głowie, chociaż zapewne nie znalazł.
Na czym polega to co robię? W prostych słowach "na niczym", ponieważ nic nie robię, poza witaniem i żegnaniem wchodzących ludzi/gości/klientów. Czy na tym polega to co robić powinnam? Otóż nie, ale pewne sytuacje sprawiły, że innej postawy przyjąć nie mogę, choćbym chciała z wielką ochotą.
Pytać można czemu akurat w tym momencie pisze. Cóż innego można robić w zamian zapchania swojego czasu czymś konkretnym i sensownym. W ten sposób poszerzam swoje horyzonty - tak śmiesznie to brzmi w moim wypadku, ale tak po prostu jest. Wyglądam profesjonalnie pisząc na laptopie wyprostowana, skupiona na czymś, chociaż tak na prawdę to nie to co robić powinnam, ale nikt tego nie wie, prawda? Dlatego czy nie wart wyglądać jak ktoś, kto czymś się zajmuje, niż jak osoba nie robiąca kompletnie nic!
Każdy akapit przeczy sobie? Może tak właśnie powinno być? Moja praca w końcu także przeczy słowu "praca", więc stoję i siedzę patrząc w przestrzeń i pisząc.

wtorek, 8 listopada 2016

My messy world ~ ♥

W tym poście wyjaśnię wam czemu, z jakich przyczyn i po co ciągle piszę posty w troszeczkę innym stylu i zmieniam zdanie co do rzeczy, o których piszę.

- Jestem uczniem, bywają dni, że nie mam czasu czegoś napisać.
- Mam problemy z weną. Moja wyobraźnia jest rozległa, ale pojawia się kiedy jej się podoba.
- Odcinam się czasami od świata, ponieważ nie mam pewności siebie, na tym samym poziomie co niektórzy i jest mi czasami ciężko.
- Ciągle mam nowy pomysł, czasami moje emocje nie trzymają się ustalonego harmonogramu.
- Ja- jestem osobą wiecznie niezadowoloną z efektów swojej pracy. Dodatkowo wciąż poszukuję siebie.
-  Chaos -w rzeczywistości jest ze mną podobnie i mam wrażenie, że to kwestia mojej osobowości i nie da się tego zmienić.

Wybaczcie więc wygląd mojego bloga. Dziękuję także tym co czytają mojej wywody :*.

poniedziałek, 7 listopada 2016

Przyszłość?

Moim marzeniem jest ... . Tu pojawia się pytanie : Czego właściwie chce? Mam wrażenie, że nie obrałam sobie jeszcze własnej ścieżki i nie dążę jeszcze do spełnienia żadnych swoich marzeń. Nawet nie robię w ich kierunku kroku. Podczas kiedy inni zdecydowali się już co chcą, ja wciąż nie jestem przekonana.
Wiem jaka chcę być. Tylko to niewiele zmienia, w końcu moje ideały muszą się na czymś podpierać, mieć cel. Tylko jak go znaleźć? Od czego zacząć?
Codziennie uświadamiam sobie, że nawet nie mam okazji by zauważyć siebie w tym całym pędzie życia, może znaleźć okazję do odkrycia czegoś nowego. Nawet czasami mam wrażenie, że na pewne rzeczy jest już za późno.
Moje życie opiera się na mało wartościowych rzeczach, które fakt faktem prowadzą mnie do czegoś, ale nie czuję, że moje obecne działania sprawią, że w przyszłości będę taką osobą jaką pragnę być. Jakbym wiecznie mijała się z celem, ze mną samą.
Ograniczam się tylko do marzeń, które pojawiają się tylko na ulicy kiedy zastanawiam się "po co ja to właściwie robię? Gdzie tak na prawdę się śpieszę? Czy to jest takie ważne?". Wtedy pojawia się czas by pomyśleć o mnie, o sobie samej, jednostce.
Takie rzeczy jak szkoła, wiedza typu - musisz to umieć, a i tak wiesz, że zapomnisz. Pośpiech, siedzenie nad kolejnym zadaniem, konflikt tragiczny czy spotkać się z tą przyjaciółką, którą ostatnio widziałam parę lat temu, czy też przysiąść do zadania.
Jakbym zginęła od tak, pewnego dnia - tak sobie myślę - to czy nie bolałoby mnie to, że mówiłam komuś wieczne Nie, kierowałam się tymi zasadami co inni, bo tak trzeba, czy też zaniedbywała siebie, bo czas nagli. To by bolało najbardziej, a nie jakieś mało istotne działanie, czy anegdotka.
Kiedy jednak chce zrobić coś na przekór, tak dla siebie, prowokuje to tłum do działania przeciwko mnie.
Jak mam więc znaleźć swoją drogę? Czy jest to możliwe?



Autor : ぽち



środa, 26 października 2016

Cud.


Zwykle patrzę w niebo, ponieważ kocham gwiazdy. Dzisiaj jednak z nieba spada coś na ziemię. Jest zimne i mokre, przy czym szybko zamienia się w krople wody po dotknięciu ziemi.
Spojrzałam w górę, a na mój lewy policzek spadł zimny, biały śnieg. Przymknęłam oko, dmuchnęłam ciepłym powietrzem z ust i poczułam jak po moim poliku płynie kropla, co skutkowało łaskotaniem po twarzy. Dotknęłam dłonią skóry i osuszyłam ją. Wyciągnęłam rękę przed siebie i ze zdziwieniem obserwowałam, jak co chwila spadają na nią małe śnieżynki.
Od palców, aż po nadgarstki czułam kostnienie, zimno i pieczenie. Dłonie nabierały różowego koloru, a następnie czerwonego. Ja zaś z radosnymi iskierkami w oczach obserwowałam zjawisko przede mną zachodzące. Czułam podekscytowanie, zdziwienie.
Świat wokół zrobił się nieważny, ważne było tylko ja i niebo, niebo i ja.
Wiatr sprawiał, że moje włosy powiewały razem z płaszczem i spódnicą. Moje poliki piekły, uszy marzły, nogi drżały, nos czerwieniał. Ja natomiast doznawałam cudu, jakim był śnieg. I nic, ani nikt nie był ważniejszy od tego magicznego, wspomnienia, które właśnie witało mój umysł i ciało. ~Margo


niedziela, 23 października 2016

Miłość?

Miłość?
Moim zdaniem... Nie. Uważam, że... Też nie.
Widzę, przedstawiam, wizualizuje, przeżywam, odczuwam  miłość.
Może ona być ukrywana, pokazywana w prost.
Możemy widzieć ją na ulicy, w domu, w ogrodzie, w samochodzie, w kawiarni, na zabawie, w łazience, w pokoju, przy kuchence, przy myciu szklanek, na koncercie, w wodzie, na wodzie, w niebie, na niebie. I we wszystkim co widzisz.
Możesz ją odczuwać, pokazywać, nawiązywać do niej.
Nie ma na nią dobrych rad, nikt jej nigdy nie zapomni, każdy może jej przeszkodzić.
Czasami może być za silna, czasami za słaba.
Czasem może doprowadzić do śmierci, spowodować śmierć.
Jest ona wieczna, odczuwalna dla każdego na inny sposób, sprawiająca przyjemność.
Czasami daje nam piękne wspomnienia, uzupełnia nasze życie.
Czasami może doprowadzić do nieba, spowodować, że zaczniemy żyć na nowo.
Miłość to osoba, hobby, praca, zwierzęta, rośliny, kawa, herbata, obrazy, rysunki, piosenki, jedzenie, rzeczy widzialne i niewidzialne.
Jednak nadal "Miłość" to tylko słowo.


Kiedyś i teraz.



Kiedyś cierpiałam przez brak zrozumienia, chęci do pomocy, zrezygnowanie, krzyki i wyżywanie.
Cierpiałam przez przyjaciół, problemy z nimi i naukę.
Cierpiałam przez rodzinę, poczucie samotności, odizolowania, chęć samotności.
Cierpiałam przez wiele rzeczy kiedyś.
Teraz cierpię przez te wszystkie rzeczy na raz, doszły tylko oczekiwania innych wobec mnie, które nie pozwalają ruszyć mi z miejsca.
Cierpię przez ignorancję, chęć zrównania mnie z kretynką, kuciem w moje serce z nieznanymi mi zamiarami tej drugiej osoby.
Cierpię przez melancholię, brak czasu dla kogokolwiek, apatię.
Cierpię, bo ludzie myślą, że to normalne, że nie mam uczuć w sobie, że do czegoś się nie nadaję.
Czy to poprawne? Może ktoś mi powie, że za bardzo przeżywam?
Proponuję zastanowić się nad własnym postępowaniem, własnymi problemami, ubytkami, wtedy móc myśleć o mojej słabej stronie.






poniedziałek, 17 października 2016

Nasz świat, nie wasz.

Dzisiaj wstałam dość zmęczona, na barkach jeszcze nic nie niosłam, więc spokój pozwalał bić memu sercu własnym rytmem.
Do póki nie nadeszła ta zmora, która prowokuję, by stres niszczył mnie od środka. Zajmuje po kolei najpierw mózg, później serce. Mimo, że to niosę tak nisko na moich plecach, że broda wręcz ciska o ziemię za każdym krokiem, to nie poddaję się. Uśmiecham się i pokazuje innym, coś czego spodziewają się po mnie każdego dnia. Oni tego nie potrafią, narzekają, pytają, cierpią wewnątrz i z zewnątrz. Im jest prościej, chociaż tego nie wiedzą. My ludzie zamknięci, mimo, że tak otwarci, cierpimy potajemnie.
Nasze obrazki różnią się od innych, bo my nie rysujemy siebie i tła wokół. My bierzemy czarną kartkę i dwie kredki. Jedną rysujemy nas z zewnątrz, a drugą wewnątrz. Spoglądamy na nią i chowamy głęboko w cierniste zarośla. Kaleczymy się przy tym do krwi, ale mimo, że ciekną ciurkiem łzy... My ciągle przyodziewamy na siebie te same miny.
Sądzimy, że skoro dla nas to trudne, to dla innych będzie to jeszcze gorsze. Dzielimy się przyziemnymi rzeczami, a tymi wyższymi tylko między sercem, a rozumem.
Nie krzyczymy uczuciami, krzyczymy tylko myślami. Wiemy czego nie zdradzać, jak grać rolę w danym towarzystwie. To takie naturalne, że nie gubimy się w kłamstwach. Dzielimy się na wiele osób, przy czym sami się nie znamy. Zastanawiamy czemu to tak boli, w końcu innych boli to mniej.
My nie pokazujemy bólu na skórze, złych wspomnień na papierze, za pomocą dźwięków nie informujemy o nastroju, strojem nie wyrażamy siebie. My płaczemy cicho w koncie, zatykamy usta dusząc się powolnie, a gdy wszystko z nas spłynie, mamy siłę by podnieść się drżąc na nogach.
Widzimy to tylko my, a reszta nie ma prawa nas zobaczyć, to byłoby jak spłoszenie zwierzęcia, które właśnie wyczuło czyjąś obecność, która tworzy zagrożenie dla życia.
I chociaż wy nie wiecie o tym, że my tacy jesteśmy to wciąż będziemy żyć w ukryciu, przed waszym prostym światem. Nie wiecie czemu, ale nie moglibyście tego wiedzieć, skoro my wciąż jeszcze tego nie odkryliśmy.
My na barkach nosimy kilka światów, jesteśmy inteligentni w inny sposób, ale tym się nie afiszujemy. Wy tylko widzicie jeden świat, który wbrew waszemu myśleniu nie jest taki ciężki do uniesienia.

czwartek, 15 września 2016

Zdjęcie.

Imię: Aiko
Wiek: 18 lat
Pochodzenie: Japonia


Dzisiaj wstaję z rana, szkoła jednak na dziesiątą, więc siedzę przed komputerem i jem śniadanie. Kiedy nadchodzi czas wyjścia wychodzę i zaczyna się...
W szkole kilka lekcji, ciężka nauka, trochę zmęczenia. Po szkole szybka przejażdżka do kolejnego budynku, na zajęcia dodatkowe. Tam kilka godzinek, w międzyczasie każdy coś zapowiada, prosi i trzeba wszystko zapamiętać. Myśląc, że to proste kieruję się swoją pamięcią.
Po zajęciach, zakupy na szybko, a plecak sprawia, że kręgosłup coraz bardziej się skrzywia. W domu szybko trzeba rozpakować wszystko, zdejmuję biżuterię, siadam przy krześle i obracam się raz z westchnięciem myśląc, że nie wytrzymam.
Wstaję. Myję ręce. Robię herbatę. No i się zaczyna! Nauka, jutro słówka z tego, muszę zrobić to i to, a na za tydzień nauczę się tego. Jutro na tych lekcjach przećwiczę to, a na tamtych to. Mój ołówek lub też długopis, pędzi szybciej niż samochód sportowy po autostradzie bez ograniczeń! Ah, zaskakuję nawet siebie.
W końcu odpoczynek i co? Wiadomość. "Wychodzisz?", a odpowiedź " Po co?". Chwila dłuższego czekania i "Na piwo, dawno Cię nie widzieliśmy". Wstaję, szykuję się i wychodzę. Zbiegam po schodach niczym kangur. Wybiegam przed klatkę, gdzie czaka grupka ludzi. "Jesteś!"," Idziemy!", "W końcu!".
I chociaż to był wykańczający dzień, to zdjęcie przypieczętowane było uśmiechem.
_________________________________________________________________________________
Muzyka: MOBB - Hit Me
Napój: Herbata
Obrazek ze strony: We Heart It
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta:イリヤ
Pochodzenia obrazka: www.pixiv.net

poniedziałek, 12 września 2016

Historia.

Imię: Enie
Wiek: 21 lat
Pochodzenie: Rosja


Dzisiejszego dnia szukam jakiegoś szmuglera narkotyków, bo ponoć w tym dziale jestem najlepsza. Moja drobnej postury pracownica dodaje mi tylko coraz więcej papierów, a kot dotrzymuje towarzystwa.
Rozjaśniam umysł czerwonym winem, bo zawsze pomaga mi złożyć wszystkie fakty do kupy. Dzisiejszego dnia czuję się jednak jak alkoholiczka, która by żyć potrzebuje etanolu. Upały na dworze tym bardziej przybijają mnie do łóżka powodując apatię. Do tego moja anoreksja mija się z celem jeśli nie jestem użyteczna w pracy. Mam tu na myśli brak czasu na leczenie tejże choroby, jednak pewnego dnia z niej wyjdę tak jak i z depresji.
W moim przypadku niemożliwe staje się możliwe, a pobyt u lekarzy pozwala mi zagłębić się bardziej w moją egzystencjalną katuszę. Remedium na moje cierpienie, tak samo jak w przypadku Schopenhauera będzie prawdopodobnie śmierć.
Jednak czy ty młody czytelniku książek kryminalnych, czy też romansów zdajesz sobie sprawę z tego co obecnie czytasz? Mało ważną historię, a czemu?
Powinieneś skupić się na sobie.
_________________________________________________________________________________
Muzyka: Brak
Napój: Herbata
Obrazek ze strony: We Heart It
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta: saberiii
Pochodzenia obrazka: www.pixiv.net

niedziela, 11 września 2016

Kochani czytelnicy, jeśli macie obrazki do zaoferowanie to proszę byście przesyłali je na mojego gmaila :D. Myślę, że to zmotywuje mnie do pracy i pozwoli wymyślić szybciej jakąś historyjkę.

Kieliszek wina.

Imię: Anna
Wiek:17 lat
Pochodzenie: Anglia


Dzisiaj zataczam się idąc pod ciemnym niebem, z kwiatami w dłoniach. Moim dzisiejszym przyjacielem był kieliszek różowego wina. Utopiłam się w alkoholowej cieczy po uszy, radość nie schodziła z mojej twarzy, a jego ręka tak radośnie podtrzymywała moje drobne ciało.
Dzisiejszego dnia miała odbyć się moja słodka randka. Ubrałam się w zwiewną niebieską sukienkę i białe sandałki, a włosy jak zwykle miałam rozpuszczone. Spotkaliśmy się w parku, gdzie nad rzeczką był już pięknie przyozdobiony koszyk. Z uśmiechem usiadłam na nim i tak jedliśmy rozmawialiśmy i zrobiliśmy kilka zdjęć. W najbardziej niezwykłym momencie, bo właśnie w momencie kiedy przepływały dwie kaczki on wyciągnął pudełko. Moje oczy rozbłysły kiedy je otworzył, a tam były dwa pierścionki. Powiedział "Teraz każdy będzie wiedział, że już do kogoś należysz. W przyszłości natomiast chciałbym byś zmieniła ten pierścionek na obrączkę ślubną."
Obrazek jak ze snu, wpadliśmy sobie w ramiona. Kiedy na moim i jego palcu widoczny był pierścionek złożyliśmy piknik i poszliśmy na krótki spacer. Odprowadził mnie do drzwi domu i złapał za dłonie, po czym pocałował. Uśmiechnął się i poprosił byśmy spotkali się jeszcze wieczorem.
Ubrałam się w czarny strój i tym razem związałam włosy, po czym wybiegłam w cudownym nastroju, a on już czekał. Oparty o samochód, z kwiatami w dłoniach i niezwykłym uśmiechem na twarzy. Wręczył mi kwiaty, otworzył drzwi od samochodu i zapiął pasy.
Zabrał mnie do uroczego miejsca, gdzie była przyjemna atmosfera i zamówiliśmy kolację z kieliszkiem wina. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym, a przy tym czuliśmy się radośnie i swobodnie.
Po zakończonej kolacji zadzwoniliśmy po kierowcę, a czekając na niego trzymaliśmy się za ręce. Było zimno, więc na moich ramionach spoczywała jego marynarka.
Gdy odprowadził mnie pod drzwi mój sen stał się rzeczywistością... Ten słodki sen...
________________________________________________________________________________
Muzyka: CNBLUE&JUNIEL - Love falls
Napój: Woda
Pogoda: Noc
Obrazek ze strony: We heart it
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta: ASK
Pochodzenia obrazka: www.pixiv.net

czwartek, 1 września 2016

Ona chyba na prawdę umiera ostatnia.

Imię: Andrea
Wiek: 20 lat
Pochodzenie: Nowa Zelandia



Czuję się tak obojętnie, nie mogę płakać, nie mogę wyjść, spać, ruszać się, żyć... Tak wygląda moje życie od dłuższego czasu. Inni mówią, że jestem wrakiem kobiety, którą byłam. Przeżyłam sporo i dość boleśnie to odczuwam do teraz. Niestety mam ten problem, że nie potrafię zapomnieć. Wszystko jest wyryte w mojej głowie niczym cyferki w jakimś starym metalicznym wisiorku, który leży od niepamiętnych czasów pod ziemią.
Widzieliście kiedyś osobę, która wygląda jak trup, a to dopiero pierwszy dzień choroby? Tacy ludzie są bladzi, zmęczeni, czasem mają spierzchnięte usta i nie mogą się ruszać. Ciężko się z nimi rozmawia, a nikt nie wie co mu jest, do czasu. Różnica między mną, a osobą chorą jest prosta i chyba ty już ją poznałeś.
Wokół mnie unosi się dziwna aura, niby taka mroczna - jak od osoby chorej. Wyglądam jak członek rodziny Adamsów i to w całej okazałości. Jednak ten jeden, bardzo słaby kolor w mojej aurze jest łagodny i ciepły.
Ten kolor to nnn....nnaaa... nnaadddd... nnaaddzzz...
_________________________________________________________________________________
Muzyka: Nightcore- Savior (https://www.youtube.com/watch?v=QGh10kni1A4)
Napój: Woda
Pogoda: Nie widać chmur, ściemnia się
Obrazek ze strony: We heart it
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta: NanFe
Pochodzenia obrazka:  deviantart.com

środa, 31 sierpnia 2016

Kici.

Imię:Monica
Wiek: 16 lat
Pochodzenie: Korea Południowa


To miasto... Jak na to patrze to mi się robi niedobrze, a jutro na dodatek kolejne zlecenie. Czy zarabianie w ten sposób musi być takie nudne?
Ahhh, kogóż moje śliczne oczka wypatrzyły? Zły Pan! Zeskoczyłam ze słupa prosto na uciekającego złodzieja z czyjąś torebką. Chyba złamałam mu kark, ale wydawałoby się, że oddycha. Przechyliłam głowę w prawo i mruknęłam coś pod nosem, kiedy przyleciała właścicielka owej torebki, podałam jej ją z uśmiechem, ale w zamian dostałam nią po łbie. Kobieta najwidoczniej przeraziła się zwłok, no ale czego ona się spodziewała się w dzielnicy? Taaa, facet chyba właśnie zmarł, ale policyjne syreny drażniły już moje ucho i nie mogłam zostać tu ani chwili dłużej.
Wdrapałam się na jakiś budynek i skacząc, albo przechodząc po lince przemieszczałam się do zacisznego miejsca. Chciałam ułożyć się przy jakimś kominie, gdzie gwar ulicy nie dociera i... Znalazłam go, ale moje miejsce zajmował jakiś zbir, który czekał na jakąś dostawę, zapewne narkotyków.
Przewróciłam oczami i podeszłam do niego.
- Czy możesz stąd wypier*alać? - Zapytałam grzecznie.
- Zjeżdżaj zanim pokarzę Ci komin od środka dzieciaku. - Odparł pewny, że odejdę.
No i jak zwykle, wzięłam go za kark i zawisnął nad przepaścią, zanim się obejrzał. Uważałam to za miłą śmierć i wyglądającą na samobójstwo, a nie morderstwo. Jednak by się upewnić, że nikt nie będzie niczego podejrzewać przeskoczyłam z nim parę budynków dalej. Pozwoliłam mu pożegnać się z rodzinką przez telefon i skoczyć.
Wróciłam na MÓJ budynek i ułożyłam się przy ciepełku, po czym zasnęłam z krwią na jednej łapce.










Ups, czyżbym zostawiła jakieś ślady?
________________________________________________________________________________
Muzyka: Crazy Grace - I'm Fine
Napój: Brak
Pogoda: Czarno - noc
Obrazek ze strony: We heart it
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta:  bayardwu
Pochodzenia obrazka:  deviantart.com

wtorek, 30 sierpnia 2016

Sklep.


Imię: Karen
Wiek: 17 lat
Pochodzenie: Norwegia



Ahhh, czyżbym znowu miała zostać tutaj do późna? Zazdroszczę Tobie, przechodniu, który zmierzasz w pośpiechu do domu. Czeka tam na Ciebie współlokator, rodzina, chłopak, dziewczyna... Może żona, czy mąż. Wracasz tam by odpocząć po dniu w tym dziwnym świecie.
Westchnęłam głęboko i z nadzieją w oczach, jak każdego dnia czekałam na niego. Tego, który pojawi się w odpowiednim momencie i zabierze mnie w ten cudowny beztroski świat. Kiedy będę miała trudny dzień on po prostu przyjdzie, po raz kolejny powie "Kocham Cię" i nigdy nie odejdzie. W końcu mogłaby znaleźć się osoba, która dotrzyma tej obietnicy, a ból zniknie.
Śmieszne marzenia, bo jestem taka młoda, ale wystarczy, że spojrzysz na moją twarz by zauważyć jak jest mi ciężko. Kiedy to było? Taaak po raz pierwszy w gimnazjum, kiedy świat zawalił mi się na głowę, a Ci, którzy powinni mi pomóc nic nie robili. Gdy nadszedł czas wszyscy mnie zostawili, jakby to było takie łatwe. Ja ugrzęzłam jednak w tej miłości i trwodze. Ten żal nie znika, tylko zaczyna być taki naturalny i codzienny.
Może dlatego moją pracą dorywczą jest sklep z gratami, o których wszyscy zapominają, wyrzucają, zostawiają, a kiedyś tak bardzo je kochali.
Czy ty drogi przechodniu, nie czujesz, że twoje serce z czasem dla każdego staje się przestarzałym gratem? I chociaż mówią, że tylko matka jest w stanie zrozumieć swoje dziecko, i zrobi dla niego wszystko, to ja wciąż patrze na to jak na bajkę. W końcu psychika człowieka jest taka krucha...
- Dzień dobry! - Rozległ się trzask drzwi,
-Dzień dobry,w  czymś pomóc...?
_________________________________________________________________________________
Muzyka: Juniel- illa illa
Napój: Herbata
Pogoda: Ściemnia się, ale widać smugę po samolocie na niebie
Obrazek ze strony: We heart it
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta: Rella (http://www.pixiv.net/member.php?id=163536)
Pochodzenia obrazka: http://www.pixiv.net

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Rehabilitacja.

Imię: Dara
Wiek: 19 lat
Pochodzenie: Luksemburg



Kolejny dzień rehabilitacji, nie mówię, że nie lubię tam chodzić, ale wiecznie tam chodziła nie będę, a bóle nie przeminą od tak.
Jakiś rok temu zaczęłam chodzić po lekarzach i szukać rozwiązania co do moich problemów z nadmiernym przemęczeniem i wieczną chęcią snu. Stwierdzono problemy z tarczycą, a później doszły bóle stawów i ograniczenia ruchowe. Nic nie mogą stwierdzić, a ja mam wrażenie, że mój wiek z dziewiętnastu zmienia się w dziewięćdziesiąt. Codzienne odczuwanie bólu i nie możność wykonania danej czynności doprowadza do szaleństwa. Jednak rehabilitacja pomaga...
Codziennie z rana wsiadam w ten sam autobus, którym po kilku przystankach dojeżdża na przystanek, z którego idę kawałek dalej do placówki, gdzie odbywam zabiegi. Wchodzę przez rozsuwające się drzwi, podchodzę do recepcji, gdzie mówię "Dzień dobry" i biorę klucz od szafki. Następnie kieruję się na krio (krioterapia) i laser, gdzie wita mnie praktycznie zawsze ta sama Pani. Kieruje mnie w zależności od ilości ludzi na laser albo krio. Dzisiaj był pierwszy laser na szyję. Później krio na nadgarstek i łokieć, oraz pogawędki o głupotach. Gdy moje zabiegi się kończę kieruję się do góry i zmieniam rzeczy w szatni. Zakładam dresy, luźną bluzkę i klapki. Wchodzę na salę "Dzień dobry" i pytam gdzie mam zacząć. Zwykle siadam na rowerek, ale dzisiaj zaczęło się od stołu. Kładę się na nim i mam podwieszane ręce, macham nimi w górę i w dół, a później do klatki piersiowej, póki nie odczuje "luzu". Kolejne ćwiczenie, kładę ręce luźno na stole i wyginam nadgarstki, tak by je rozruszać 10 razy po 3 serie. Później ręce w górę i zaciskanie 10 po 3, jak ze wszystkim. Później łapie się za łokcie i kieruje je za głowę, po skończeniu tego, kładę ręce na stole i przystawiam je do ramion. Ręce po skończeniu odpoczywają i podczepiane mam nogi, macham nimi na boki i co jakiś czas robię "rowerek", przy czym "pedałuję" 30 razy. Gdy uznam, że mi starczy to zmierzam na koleją rzecz, dzisiaj akurat były to bloczki. Zwisające sznurki z wygodnymi zakończeniami, które pozwalają na podnoszenie rąk w górę i w dół na zmianę bez większego wysiłku. Kolejne sznurki zakończone materiałem na którym krzyżuję ręce i wypycham ciało do przodu. Działa to dobrze na kręgosłup. Po zakończeniu ćwiczenia szłam na rowerek i miałam koniec. Złożyłam tylko autograf na kartce jak zwykle i wychodzę, powrót jest tak samo zwyczajny jak i jazda w kierunku placówki rehabilitacyjnej.
Zastanawiające jest jednak, że mam zabiegi, rehabilitację, ale nikt nie wie co mi jest, więc jak to ma się sprawdzić?  Boję się, że ten ból nigdy nie zniknie.
_________________________________________________________________________________
Muzyka: Jay Park - Mommae frat. Ugly Duck
Napój: Brak
Pogoda: Kolorowe niebo - czerwony, niebieski, zielonkawy i szary kolor
Obrazek ze strony: We heart it
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta: shilin
Pochodzenie obrazka: deviantart.com

Tajemniczy sen.

Imię: Kate
Wiek: 15 lat
Pochodzenie: Kanada

Obudziłam się jak zwykle, koło drugiej w nocy. Sny,a  raczej koszmary nie pozwalały mi zmrużyć oka, tym razem jednak nie było tak brutalne jak zazwyczaj. Usiadłam, na parapecie i wpatrywałam się w ulewę na zewnątrz analizując koszmar.
Przeniosłam się w tamto miejsce, tak jakbym znowu tam była i odtwarzałam po kolei co się stało. Stałam gdzieś po środku pokoju, przy drzwiach, a on wychodził. Mój chłopak, który zwykle kochający i łagodny powiedział, że wychodzi z bezwstydną ignorancją w oczach. Ja ze zdziwieniem, mówiłam mu by nigdzie nie szedł, ale on nie słuchał. Gdy go złapałam za rękę, po prostu wyszarpnął ją i odszedł.
Przekrzywiłam głowę i po kroku wszystko nie miało sensu. Co to był za dom? Nie mój, a tym bardziej nie jego. Gdzie byli rodzice? Czułam, że tam nikogo nie było. Czemu był dla mnie taki? Kocha mnie jak głupi, a do tego nigdy by się tak nie zachował. Gdzie szedł? Może chodziło o zerwanie? Jednak moja reakcja była... Ahhh jakby to wytłumaczyć. Tak jakby z niczego mnie zignorował i zmienił nastawienie. Czemu nic więcej nie zrobiłam? Złapałam tylko za rękę, a on nic sobie z tego nie zrobił. Nic nie krzyknęłam, nie pisnęłam, ani nie szepnęłam. Totalny szok!
Westchnęłam cicho i zdałam sobie sprawę, że to przekaz dla mnie. Jakbym się bała, że pewnego dnia on po prostu odejdzie w taki okrutny sposób.
~ Czyżby obawy nigdy nie zamierzały mnie opuścić?~ Pomyślałam.
_________________________________________________________________________________
Muzyka: EXO - Lotto
Napój: Pepsi
Pogoda: Duszno i pochmurno
Obrazek ze strony: We heart it
Znajduje się na mojej tablicy : @Olivolivoliv
Artysta:  GMK9VII
Pochodzenie obrazka: deviantart.com

Powrót?

Witam,
Z tej strony Oliv, która chce wrócić do pisania. Jest jednak jedno ale...
Ponieważ nie jestem dobra w stałych historiach, to postanowiłam stworzyć coś nowego. Co powiecie na - znajdź arta - stwórz z niego postać - napisz krótką historyjkę? Brzmi niezrozumiale? Przepraszam ;-;.
Chodzi tu naturalnie o wyszukanie jakiegoś obrazka i wymyśleniu do postaci, którą stworzę tylko jednej historyjki. Pomysł wydaje się do zrealizowania.
Do zobaczenia wkrótce.