niedziela, 18 grudnia 2016

I.

Siedząc i stojąc patrzę w przestrzeń bez większego celu. Zastanawiam się co robić, kiedy nie mogę robić nic innego. Dziwne zjawisko,ale proste do wytłumaczenia, może przez sam fakt jego nazwy. Prościej pisząc, tak bez ogródek "praca". Tego słowa każdy teraz szukał w swojej głowie, chociaż zapewne nie znalazł.
Na czym polega to co robię? W prostych słowach "na niczym", ponieważ nic nie robię, poza witaniem i żegnaniem wchodzących ludzi/gości/klientów. Czy na tym polega to co robić powinnam? Otóż nie, ale pewne sytuacje sprawiły, że innej postawy przyjąć nie mogę, choćbym chciała z wielką ochotą.
Pytać można czemu akurat w tym momencie pisze. Cóż innego można robić w zamian zapchania swojego czasu czymś konkretnym i sensownym. W ten sposób poszerzam swoje horyzonty - tak śmiesznie to brzmi w moim wypadku, ale tak po prostu jest. Wyglądam profesjonalnie pisząc na laptopie wyprostowana, skupiona na czymś, chociaż tak na prawdę to nie to co robić powinnam, ale nikt tego nie wie, prawda? Dlatego czy nie wart wyglądać jak ktoś, kto czymś się zajmuje, niż jak osoba nie robiąca kompletnie nic!
Każdy akapit przeczy sobie? Może tak właśnie powinno być? Moja praca w końcu także przeczy słowu "praca", więc stoję i siedzę patrząc w przestrzeń i pisząc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz