- Dobra, zbieramy się powoli. - oznajmiłem.
Odzew chłopaków był co najmniej irytujący, bo się ucieszyli. Nieroby jedne, myślą, że jutro będą mieli wolne. *Nie ma tak łatwo* - moje oczy rozbłysły i wymsknął mi się straszny uśmieszek.
- Wszystko oke? - zapytała Anastasia.
- A.E. No tak. - Kurde no, ze też musiałem wyrazić swoje szczęście w taki sposób.
- Chęć mordu dymiąca z twoich oczu o tym nie świadczyła. - zaśmiał się miecznik.
- Żebyś zaraz nie poczuł moich pięści. - warknąłem.
- No, już spokojnie. - wytknął język.
Ruszyliśmy ku chacie z jedzeniem, w radosnych nastrojach. Powoli się już ściemniało, to znaczy, był już z deczka ciemnawo, ale kto by to tam zauważył. Lubiłem zapach nocy i z tego co zauważyłem wszyscy czuli się bardziej swojo w nocy. Gdy tak szliśmy i rozmawialiśmy to nagle coś zaskrzeczało, zignorowaliśmy to, ale... Zaskrzeczało ponownie i jeszcze raz i kolejny, aż było nad nami! Sekunda i to coś leciało już ku nam z zamiarem łowów.
- Padnij! - wydarłem się jak nienormalny.
Wszyscy podali, tylko Scarlet nagle pofrunęła w górę, bo ptak ewidentnie na nią polował. Alen wykazał się inicjatywą, od razu chwycił za broń i zaczął strzelać, podczas kiedy dziewczyna rzucała się w amoku. Ami wdrapała się momentalnie na jakiś budynek i rzucała w zwierzę sztyletami.
Ptaszysko było ogromne, rozpiętość skrzydeł była imponująca, ale nie mogłem się teraz na tym skupić. Usłyszałem jakiś trzask i się odwróciłem, a Carla już trzymała odłamki jakiejś beczki i rzucała w ptaka ze wściekłością. Myślałem nad planem, ale każdy szybko podupadał, a przecież liczył się czas. Charlie w końcu nie wytrzymał i wyjął miecz, po czym pobiegł ku Ami by jej pomóc.
- Scarlet użyj umiejętności! - w końcu wpadłem na jakiś plan.
Dziewczyna mnie usłyszała i od razu jej kryształy się zaświeciły, po czym wystrzeliły jak z procy. Zwierzę zaskrzeczało z bólu i ją puściło. *No to fajno* - pomyślałem i od razu rzuciłem się do biegu. Większość skupiła się na zwierzęciu i dalej go atakowało, co było oczywiście bardzo mądre, ale później ich za to opierniczę.
Mijałem wszystkich, a dziewczę niczym piłeczka obracała się, niestety do tego się wydzierała.Ja biegłem z taka szybkością, że jak kogoś mijałem to ich aż do przodu brało bardziej. Ten powiew prędkości.... W pewnym momencie potknąłem się, wyglądało to mniej więcej jakbym leciał na twarz, w ostatnim momencie wyciągnąłem dłonie do przodu, ale...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz