*To koniec* - stwierdziłem i
szybko wstałem, odbijając się od piachu dłońmi.
Aura, która otaczała
moja zbolałe ciało pozwoliła mi widzieć przez deszcz. Teraz rozumiałem czemu
Szary tak szybko zareagował. Prawdopodobnie miał wyćwiczone wiele rzeczy,
chociaż nie wiedziałem kiedy ćwiczył, to ćwiczył.
Wściekły całą sytuacją ruszyłem
jak dziki tygrys po ofiarę. ( W tym miejscu zaoszczędzę wam informacji o tej
krwawej walce, ponieważ drastyczne momenty nie przerastają typowych dla świata
zwierząt niehodowanych). Kiedy Dastin leżał przy moich stopach i powoli się
wykrwawiał ja powróciłem do świata ludzi i szybko rozdarłem bluzkę by pomóc mu
przeżyć. Wiedziałem, że nie poradzę sobie bez umiejętności i sprzętu lekarzy,
ale wciąż próbowałem... Do póki chłopak nie złapał mnie za rękę.
- Odpuść, nie dasz rady. - wychrypiał.
- Zamknij się! - drżącymi rękami wiązałem podartą odzież.
- Heh, nie spodziewałem się takiej siły... Zasłużyłeś na to
by być Liderem. - chrzanił krwawiąc z ust.
- Nie denerwuj mnie.- warknąłem.
- Ja to zrobię. - delikatne dłonie zabrały moje ręce na bok.
Kolejna dziewczyna, która używała swojej mocy, by pomóc.
Automatycznie odepchnąłem ją od chłopaka.
- Nie dotykaj! Nie pozwolę Ci zginać! - osłoniłem Dastina
rękami.
Dziewczyna w szoku
siedziała na piasku i mokła. Zesmutniała wyraźnie i... Padłem na ziemię,
przez jej moc. Nie mogłem się ruszyć, a ona szybko zaczęła leczyć rannego.
Podczas kiedy dziewczę umierało, chłopak zdrowiał, a ja łykałem wodę litrami to
deszcz przestawał padać. Kiedy ulewa przeszła dziewczyna zmarła, padła niczym
poprzednia i zmieniła swoją postać z ducha w człowieka. Szary spał, a ja mogłem
wstać.
Zerwałem się jak
nienormalny i złapałem zwłoki w ręce i przytuliłem do siebie. Rozpłakałem się
jak dziecko, które straciło babcię. Zanim się uspokoiłem to trochę powyłem, ale
kiedy w końcu skończyłem lamentować obudziłem śpiącego i wziąłem chłodne ciało
na ręce.
- Idziemy. - powiedziałem grobowo.
- Daj, ty nie masz sił. - odebrał nieznana osobę i poszliśmy
do prowizorycznego szpitala, gdzie skryli się dosłownie wszyscy.
Gdy tylko drzwi skrzypnęły i
starliśmy w progu Charlie podszedł po dziewoję, a Anastasia wskazała
miejsce gdzie mam usiąść. Ami osunęła się, a w jej oczach stanęły łzy co mnie
jeszcze bardziej zasmuciło i zdołowało. Na nic innego później nie zwracałem
uwagi, bo zemdlałem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz