W jadalni byłem sam, ale mój
posiłek czekał. Zasiadłem więc do niego i po najedzeniu się postanawiałem
zebrać wszystkich zdrowych w jadalni. Mój pomysł był dość dziwny, bo chciałem
spytać ludzi o ich umiejętności oraz to czym będą wstanie zmarnować jedną noc
na zadbanie o chorych, tak bym ja zaplanował atrakcje na drugi dzień.
Jak postanowiłem tak też
zrobiłem, a w jadalni czekał na nas deser. Wszyscy usiedli,a ja stanąłem
tak by wszyscy mnie widzieli.
- Mam kilka pomysłów na przetrwanie w tym dziwnym miejscu,
ale musicie mi pomóc! Proszę was byście wyjawili mi swoje umiejętności, które
mogą być przydatne dla nas wszystkich. Mam nadzieję także, że pomożecie mi z
chorymi, bym ja ułożył sobie moje chwiejne pomysły w całość.
- Zacznę - pierwszy odezwał się Dastin.- Jestem silny, więc
mogę przenosić wiele rzeczy na raz. Znam się na pierwszej pomocy i szklono mnie
na lekarza.- czy tylko mnie to dziwi?
- Um... - teraz nasza kruszynka.- Nie umiem za wiele, tylko
dbać o rośliny... Czy to przydatne?
- Tak Scarlet, zwłaszcza, że nie wiele osób to potrafi. -
pocieszyłem ją i rozejrzałem się.
- Mam dobrą orientację w terenie i jestem dobra w rysowaniu,
polokowaniu, czy wchodzeniu na wysokie budowle i drzewa. - moja cudna maleńka
jest świetna!
- Dziękuję za informacje. Czy dacie radę zająć się chorymi?
- wszyscy ku mojemu zdziwieniu przytaknęli.
- W sumie to łatwo ich wyleczyć, tylko potrzebuję paru
roślin. - Dastin wstał.
- Scarlet, poszukaj z nim tego czego potrzebuje. Daje wam na
to cały dzień, przy czym kierujecie się do lasu z Ami. Jednak... - zawahałem
się lekko.- Najpierw chce byście pokazali mi Aury.
- Wyjdźmy. - chłopak skierował się do drzwi.
Deszcz ustał i wyszło słonce,
kiedy my stanęliśmy na mokrym jeszcze piachu. Szary od razu pokazał swój kolor
nad, którym świetnie panował. Ami zaraz za nim wybuchnęła ogromnym światłem,
który oślepiał.
-Nie denerwuj się, pomyśl, że coś chce usilnie wyjść z
Ciebie, ale to zatrzymujesz. - chłopak starał się wytłumaczyć jej jak panować
nad Energią.
Jednak to nie działało za dobrze,
bo ona znikała. Natomiast gdy dziewczyna znowu próbowała wypuścić Aurę to ona
wydobywała się z niej bez zmian.
- Odpuśćmy sobie, ważne, że będzie umiała się bronić. Chowaj
ją. - uznałem, że to na nic.
Biała za to nie mogła jej z
siebie wydostać, dlatego wszystko zostawiałem pod czujnym okiem Dastina.
Oczywiście Ami odpowiadała za ochronę kruszynki, ale Szary za nie obydwie.
Kiedy wszyscy ruszyli w swoje
strony by zająć się swoimi "zleceniami", ja udałem się nad wodę by
przemyśleć pewne możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz