Moim marzeniem jest ... . Tu pojawia się pytanie : Czego właściwie chce? Mam wrażenie, że nie obrałam sobie jeszcze własnej ścieżki i nie dążę jeszcze do spełnienia żadnych swoich marzeń. Nawet nie robię w ich kierunku kroku. Podczas kiedy inni zdecydowali się już co chcą, ja wciąż nie jestem przekonana.
Wiem jaka chcę być. Tylko to niewiele zmienia, w końcu moje ideały muszą się na czymś podpierać, mieć cel. Tylko jak go znaleźć? Od czego zacząć?
Codziennie uświadamiam sobie, że nawet nie mam okazji by zauważyć siebie w tym całym pędzie życia, może znaleźć okazję do odkrycia czegoś nowego. Nawet czasami mam wrażenie, że na pewne rzeczy jest już za późno.
Moje życie opiera się na mało wartościowych rzeczach, które fakt faktem prowadzą mnie do czegoś, ale nie czuję, że moje obecne działania sprawią, że w przyszłości będę taką osobą jaką pragnę być. Jakbym wiecznie mijała się z celem, ze mną samą.
Ograniczam się tylko do marzeń, które pojawiają się tylko na ulicy kiedy zastanawiam się "po co ja to właściwie robię? Gdzie tak na prawdę się śpieszę? Czy to jest takie ważne?". Wtedy pojawia się czas by pomyśleć o mnie, o sobie samej, jednostce.
Takie rzeczy jak szkoła, wiedza typu - musisz to umieć, a i tak wiesz, że zapomnisz. Pośpiech, siedzenie nad kolejnym zadaniem, konflikt tragiczny czy spotkać się z tą przyjaciółką, którą ostatnio widziałam parę lat temu, czy też przysiąść do zadania.
Jakbym zginęła od tak, pewnego dnia - tak sobie myślę - to czy nie bolałoby mnie to, że mówiłam komuś wieczne Nie, kierowałam się tymi zasadami co inni, bo tak trzeba, czy też zaniedbywała siebie, bo czas nagli. To by bolało najbardziej, a nie jakieś mało istotne działanie, czy anegdotka.
Kiedy jednak chce zrobić coś na przekór, tak dla siebie, prowokuje to tłum do działania przeciwko mnie.
Jak mam więc znaleźć swoją drogę? Czy jest to możliwe?
Wiem jaka chcę być. Tylko to niewiele zmienia, w końcu moje ideały muszą się na czymś podpierać, mieć cel. Tylko jak go znaleźć? Od czego zacząć?
Codziennie uświadamiam sobie, że nawet nie mam okazji by zauważyć siebie w tym całym pędzie życia, może znaleźć okazję do odkrycia czegoś nowego. Nawet czasami mam wrażenie, że na pewne rzeczy jest już za późno.
Moje życie opiera się na mało wartościowych rzeczach, które fakt faktem prowadzą mnie do czegoś, ale nie czuję, że moje obecne działania sprawią, że w przyszłości będę taką osobą jaką pragnę być. Jakbym wiecznie mijała się z celem, ze mną samą.
Ograniczam się tylko do marzeń, które pojawiają się tylko na ulicy kiedy zastanawiam się "po co ja to właściwie robię? Gdzie tak na prawdę się śpieszę? Czy to jest takie ważne?". Wtedy pojawia się czas by pomyśleć o mnie, o sobie samej, jednostce.
Takie rzeczy jak szkoła, wiedza typu - musisz to umieć, a i tak wiesz, że zapomnisz. Pośpiech, siedzenie nad kolejnym zadaniem, konflikt tragiczny czy spotkać się z tą przyjaciółką, którą ostatnio widziałam parę lat temu, czy też przysiąść do zadania.
Jakbym zginęła od tak, pewnego dnia - tak sobie myślę - to czy nie bolałoby mnie to, że mówiłam komuś wieczne Nie, kierowałam się tymi zasadami co inni, bo tak trzeba, czy też zaniedbywała siebie, bo czas nagli. To by bolało najbardziej, a nie jakieś mało istotne działanie, czy anegdotka.
Kiedy jednak chce zrobić coś na przekór, tak dla siebie, prowokuje to tłum do działania przeciwko mnie.
Jak mam więc znaleźć swoją drogę? Czy jest to możliwe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz