niedziela, 23 października 2016

Kiedyś i teraz.



Kiedyś cierpiałam przez brak zrozumienia, chęci do pomocy, zrezygnowanie, krzyki i wyżywanie.
Cierpiałam przez przyjaciół, problemy z nimi i naukę.
Cierpiałam przez rodzinę, poczucie samotności, odizolowania, chęć samotności.
Cierpiałam przez wiele rzeczy kiedyś.
Teraz cierpię przez te wszystkie rzeczy na raz, doszły tylko oczekiwania innych wobec mnie, które nie pozwalają ruszyć mi z miejsca.
Cierpię przez ignorancję, chęć zrównania mnie z kretynką, kuciem w moje serce z nieznanymi mi zamiarami tej drugiej osoby.
Cierpię przez melancholię, brak czasu dla kogokolwiek, apatię.
Cierpię, bo ludzie myślą, że to normalne, że nie mam uczuć w sobie, że do czegoś się nie nadaję.
Czy to poprawne? Może ktoś mi powie, że za bardzo przeżywam?
Proponuję zastanowić się nad własnym postępowaniem, własnymi problemami, ubytkami, wtedy móc myśleć o mojej słabej stronie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz