poniedziałek, 23 stycznia 2017

piątek, 13 stycznia 2017

Kolor myśli.


Świat zatrzymał się w krwawym kolorze myśli.
 Myśli nie utożsamionych z żadnych dotychczasowych diagnoz.
 Kolor krwawy, gdyż odpowiada on za pewnego rodzaju skojarzenie ze zgonem psychicznym, a także fizycznym, czy też mózgowym. Jednak nie kojarz mój drogi tych myśli z czymś złym, czy też z samą cieczą poruszającą się po naszych organizmach. 
Spoglądając na ten kolor odczuwam jego intensywność, spokój, pewnego rodzaju wyodrębnienie, a nawet elegancję. Przy czym jest on delikatny w swej naturze. Myśli krwawe powodują coś w rodzaju nostalgii, ale jednocześnie intensywnego przeżywania pewnych zdarzeń, sytuacji, do których docieramy latami by je na nowo przekartkować w naszych głowach, czy też wyobraźni, ażeby je zrozumieć. Rozumieć je zatem trzeba powoli, z  wydarciem najważniejszych faktów, bezlitosnym ruchem ręki. Przejrzeć szybko, ale dokładnie. 
Majestatyczne rzęsy poruszają się wtedy siedemset razy szybciej niż normalnie, przepełniając nasze myśli, tak by nie było luki na inne informacje, dokazujące frywolnie obok naszych uszu, palców i oczu. Tego typu myśli pozwolą się nam skupić, oderwać od rzeczywistości i przystosować się do warunków anormalnych, które zjawiają się nieoczekiwanie. 

niedziela, 18 grudnia 2016

I.

Siedząc i stojąc patrzę w przestrzeń bez większego celu. Zastanawiam się co robić, kiedy nie mogę robić nic innego. Dziwne zjawisko,ale proste do wytłumaczenia, może przez sam fakt jego nazwy. Prościej pisząc, tak bez ogródek "praca". Tego słowa każdy teraz szukał w swojej głowie, chociaż zapewne nie znalazł.
Na czym polega to co robię? W prostych słowach "na niczym", ponieważ nic nie robię, poza witaniem i żegnaniem wchodzących ludzi/gości/klientów. Czy na tym polega to co robić powinnam? Otóż nie, ale pewne sytuacje sprawiły, że innej postawy przyjąć nie mogę, choćbym chciała z wielką ochotą.
Pytać można czemu akurat w tym momencie pisze. Cóż innego można robić w zamian zapchania swojego czasu czymś konkretnym i sensownym. W ten sposób poszerzam swoje horyzonty - tak śmiesznie to brzmi w moim wypadku, ale tak po prostu jest. Wyglądam profesjonalnie pisząc na laptopie wyprostowana, skupiona na czymś, chociaż tak na prawdę to nie to co robić powinnam, ale nikt tego nie wie, prawda? Dlatego czy nie wart wyglądać jak ktoś, kto czymś się zajmuje, niż jak osoba nie robiąca kompletnie nic!
Każdy akapit przeczy sobie? Może tak właśnie powinno być? Moja praca w końcu także przeczy słowu "praca", więc stoję i siedzę patrząc w przestrzeń i pisząc.

wtorek, 8 listopada 2016

My messy world ~ ♥

W tym poście wyjaśnię wam czemu, z jakich przyczyn i po co ciągle piszę posty w troszeczkę innym stylu i zmieniam zdanie co do rzeczy, o których piszę.

- Jestem uczniem, bywają dni, że nie mam czasu czegoś napisać.
- Mam problemy z weną. Moja wyobraźnia jest rozległa, ale pojawia się kiedy jej się podoba.
- Odcinam się czasami od świata, ponieważ nie mam pewności siebie, na tym samym poziomie co niektórzy i jest mi czasami ciężko.
- Ciągle mam nowy pomysł, czasami moje emocje nie trzymają się ustalonego harmonogramu.
- Ja- jestem osobą wiecznie niezadowoloną z efektów swojej pracy. Dodatkowo wciąż poszukuję siebie.
-  Chaos -w rzeczywistości jest ze mną podobnie i mam wrażenie, że to kwestia mojej osobowości i nie da się tego zmienić.

Wybaczcie więc wygląd mojego bloga. Dziękuję także tym co czytają mojej wywody :*.

poniedziałek, 7 listopada 2016

Przyszłość?

Moim marzeniem jest ... . Tu pojawia się pytanie : Czego właściwie chce? Mam wrażenie, że nie obrałam sobie jeszcze własnej ścieżki i nie dążę jeszcze do spełnienia żadnych swoich marzeń. Nawet nie robię w ich kierunku kroku. Podczas kiedy inni zdecydowali się już co chcą, ja wciąż nie jestem przekonana.
Wiem jaka chcę być. Tylko to niewiele zmienia, w końcu moje ideały muszą się na czymś podpierać, mieć cel. Tylko jak go znaleźć? Od czego zacząć?
Codziennie uświadamiam sobie, że nawet nie mam okazji by zauważyć siebie w tym całym pędzie życia, może znaleźć okazję do odkrycia czegoś nowego. Nawet czasami mam wrażenie, że na pewne rzeczy jest już za późno.
Moje życie opiera się na mało wartościowych rzeczach, które fakt faktem prowadzą mnie do czegoś, ale nie czuję, że moje obecne działania sprawią, że w przyszłości będę taką osobą jaką pragnę być. Jakbym wiecznie mijała się z celem, ze mną samą.
Ograniczam się tylko do marzeń, które pojawiają się tylko na ulicy kiedy zastanawiam się "po co ja to właściwie robię? Gdzie tak na prawdę się śpieszę? Czy to jest takie ważne?". Wtedy pojawia się czas by pomyśleć o mnie, o sobie samej, jednostce.
Takie rzeczy jak szkoła, wiedza typu - musisz to umieć, a i tak wiesz, że zapomnisz. Pośpiech, siedzenie nad kolejnym zadaniem, konflikt tragiczny czy spotkać się z tą przyjaciółką, którą ostatnio widziałam parę lat temu, czy też przysiąść do zadania.
Jakbym zginęła od tak, pewnego dnia - tak sobie myślę - to czy nie bolałoby mnie to, że mówiłam komuś wieczne Nie, kierowałam się tymi zasadami co inni, bo tak trzeba, czy też zaniedbywała siebie, bo czas nagli. To by bolało najbardziej, a nie jakieś mało istotne działanie, czy anegdotka.
Kiedy jednak chce zrobić coś na przekór, tak dla siebie, prowokuje to tłum do działania przeciwko mnie.
Jak mam więc znaleźć swoją drogę? Czy jest to możliwe?



Autor : ぽち



środa, 26 października 2016

Cud.


Zwykle patrzę w niebo, ponieważ kocham gwiazdy. Dzisiaj jednak z nieba spada coś na ziemię. Jest zimne i mokre, przy czym szybko zamienia się w krople wody po dotknięciu ziemi.
Spojrzałam w górę, a na mój lewy policzek spadł zimny, biały śnieg. Przymknęłam oko, dmuchnęłam ciepłym powietrzem z ust i poczułam jak po moim poliku płynie kropla, co skutkowało łaskotaniem po twarzy. Dotknęłam dłonią skóry i osuszyłam ją. Wyciągnęłam rękę przed siebie i ze zdziwieniem obserwowałam, jak co chwila spadają na nią małe śnieżynki.
Od palców, aż po nadgarstki czułam kostnienie, zimno i pieczenie. Dłonie nabierały różowego koloru, a następnie czerwonego. Ja zaś z radosnymi iskierkami w oczach obserwowałam zjawisko przede mną zachodzące. Czułam podekscytowanie, zdziwienie.
Świat wokół zrobił się nieważny, ważne było tylko ja i niebo, niebo i ja.
Wiatr sprawiał, że moje włosy powiewały razem z płaszczem i spódnicą. Moje poliki piekły, uszy marzły, nogi drżały, nos czerwieniał. Ja natomiast doznawałam cudu, jakim był śnieg. I nic, ani nikt nie był ważniejszy od tego magicznego, wspomnienia, które właśnie witało mój umysł i ciało. ~Margo